Schładzanie za pomocą klimatyzacji ma też swoją lokalną specyfikę. Ze względu na codzienne czasowe przerwy w dostawach prądu, znacząca większość domów i wszystkie biurowce wyposażone są we własne generatory prądu – przy domach mieszkalnych montuje się je w specjalnych klatkach od strony ulicy, aby umożliwić łatwe dolewanie paliwa do zbiornika.

Aby uniknąć ugotowania żywcem, a jednocześnie coś zobaczyć, wybrałem się z samego rana na suk (targ) do Omdurmanu. Jest to dzielnica z plątaniną wąskich uliczek, na których można kupić niemal wszystko. Ulice są podzielone tematycznie, i tak na jednej są złotnicy, na kolejnej obuwnicy, dalej uliczki z ubraniami, z pamiątkami, podeszwami do butów, można też kupić garbowane skóry na buty, kurtki lub torebki, są ulice z rzeczami dla dzieci, z artykułami chemicznymi, przyprawami, itd.

Atmosfera na targowisku w Omdurmanie jest prawdziwie afrykańska i różni się znacznie choćby od tej w Kairze. Praktycznie nie ma chodników lub asfaltu – wszędzie rdzawy piasek, tragarze i roznosiciele herbaty przemykają nieustannie w każdym kierunku, sprzedawcy orzeszków nawołują i zachwalają swój towar, a większość ludzi ubiera tradycyjne stroje i nakrycia głowy. Tu zaczyna się prawdziwa Afryka…
0 komentarze:
Prześlij komentarz