piątek, 7 listopada 2008

Z notatnika Chrisa: Tu wszystko jest możliwe!

Dzisiejsze przemierzanie Dubaju rozpoczęło się od przejazdu obok słynnego, ale już starego jak na Dubaj, hotelu Al Arab zbudowanego w kształcie żagla. Kiedyś hotel ten robił gigantyczne wrażenie, ale teraz rozpłynął się wśród wielu wieżowców Dubaju. Dalej dotarliśmy do jednego z największych centrów handlowych świata, czyli do Mall of the Emirates. Można się tu poczuć dokładnie tak samo, jak w galeriach handlowych znanych z Polski – te same marki, podobny asortyment i niestety wyższe ceny. Na owe ceny niedługo przyjdzie kres, ponieważ każdego roku w lutym odbywa się w Dubaju tzw. „Festiwal Zakupów”, w czasie którego wszystkie ceny we wszystkich sklepach Dubaju są obniżone o 50 proc. Jest to ponoć okres gigantycznych pielgrzymek ludzi z całego świata zostawiających tutaj niemałe pieniądze.

Pomimo panującej w Mall of the Emirates zakupomanii, miejsce to słynie w świecie z atrakcji rekreacyjnej, jaką jest sztuczny stok narciarski. Można tu zjechać na nartach na całkiem sporym odcinku lub poszaleć na torze saneczkowym. Zadbano o każdy szczegół, a klimatyzatory pracują pełną parą.

Po wyjściu ze świątyni zakupów trzeba jeszcze chwilę odstać w kolejce do taksówki, ale jest to dość miłe czekanie, ponieważ przed głównym wejściem można zobaczyć na własne oczy najwspanialsze i najdroższe samochody świata. Największe wrażenie robił dziś sportowy Mercedes w kolorze srebra (nie mylić ze srebrnym metalikiem), z szybami i wszelkimi innymi elementami także kolorze srebra (a może to było po prosty srebro?). Silnik miło pomrukiwał, a człowiek z obsługi przeparkowywał go na właściwe miejsce. Co było w środku tego cudeńka tego nie wiem, ale pewnie wystrój musiał być niczym z ekskluzywnego statku kosmicznego.

Dalej pojechałem na małą kolację z przyjaciółmi, a spotkaliśmy się w sąsiedztwie najwyższego budynku świata. Podobno zaczęto już budowę kolejnego najwyższego budynku świata, który ma być o 300 m wyższy od obecnego.

Po kolacji przyszedł czas na dojazd do hotelu, co nie zawsze jest proste, ponieważ nowe hotele powstają tu jak grzyby po deszczu i taksówkarze nie znają tych najnowszych. Ulice już zaczęły się rozkorkowywać, a robotnicy budowlani nie przerywali swojej pracy. W tym mieście buduje się ciągle, nieprzerwanie i na ogromną skalę. Na dodatek buduje się rzeczy, które wielu ludziom się jeszcze nie śniły. Tutaj marzenia i najbardziej wyrafinowane pomysły architektów realizowane są każdego dnia!

Burj Kalifa - Najwyższy wieżowiec świata

* * *
Przeczytaj także:
Shop till you drop, czyli kupuj do upadłego
Różnice kulturowe
W drodze nad Zatokę Perską

1 komentarze:

Unknown pisze...

Z czysto polityczno-spolecznego zainteresowania, nie z zazdrosci, ciekaw jestem czy to sie uda. tzn. ten eksperyment gdzie gospodarka jest przeregulowana tak by napedzic sztucznie inwestycje i konsumpcje w miejscu, ktore nie bardzo sie do tego nadaje. Jakies zaklocenia musza byc.


PS. Ta polityka Szejkow sciagnela tez tam inwestycje polskie, np. Jan Kulczyk wlasnie tym zostal tam sciagniety. Ciekaw jestem jak te inwestycje beda wyglaac za powiedzmy 5 lat.