wtorek, 6 stycznia 2009

Piaskiem w oczy

Pomimo, że dopiero wróciliśmy z mroźnej do Polski, to cały czas w pamięci mamy czas spędzony nie tak dawno na pustyni w okolicach oazy Siwa. Pomyśleliśmy także, że może choć w ten sposób trochę Was rozgrzejemy.




Dwa spośród wszystkich dni naszej wyprawy spędziliśmy na pustyni wdrapując się samochodami na wysokie wydmy i podziwiając wystające tu i ówdzie skaliste wzgórza. Zaczęło się jednak od burzy piaskowej. Pierwsza noc na pustyni zapowiadała się spokojnie, ale tylko przez chwilę, ponieważ już w czasie rozbijania namiotów pojawiły się na niebie błyskawice. Na szczęście wszystko przeszło bokiem, ale mniej więcej po godzinie spadło kilka kropli deszczu, po czym zaczął lekko wiać wiatr. Z delikatnego zefirku po jakimś czasie zrobił się całkiem spory wiatr, który z minuty na minutę stawał się coraz silniejszy i zaczął przewracać wysokie namioty. Wbijanie w piasek zwykłych szpilek do namiotu nie przynosiło oczywiście żadnych rezultatów, więc powbijaliśmy szpilki „pustynne” długości 30 do 40 cm każda. To już działało lepiej. Duży namiot, w którym była kuchnia polowa też niemal odleciał i prawie godzinę walczyliśmy, aby go utrzymać i następnie przywiązać do samochodów, ale udało się i było już gdzie przyszykować kolację. Nasze namioty trzymały się już nieźle gruntu, ale piasek nadal latał poziomo w powietrzu wdzierając się do oczu, uszu i nosa.

Nawet w namiotach zbierał się piaskowy pył wdzierający się do wewnątrz przez siatki wentylacyjne. Mały turysta Wojtek był nieco przestraszony, więc szybko umyliśmy zęby (stojąc oczywiście tyłem do wiatru) i położyliśmy go spać. Zasnął dość szybko, a my stwierdziliśmy, że w sumie też nie mamy nic lepszego do roboty jak pójść w jego ślady. Przy ostatnim wchodzeniu do namiotu należało zamknąć do końca tropik tyle, że wiatr wciskał piasek pod tropikiem do środka rzucając piaskiem prosto w oczy. Mimo nierównej walki, w końcu udało się domknąć tropik i schronić się w środku namiotu. Wiatr hulał niemal do rana, a piasek Sahary uderzał w ściany namiotu. Poranny krajobraz po bitwie nie wyglądał na szczęście zbyt tragicznie. Co prawda piasek był wszędzie i we wszystkim, ale jakoś wygraliśmy.


Wielkie Morze Piasku - spokój po burzy

* * *
Zobacz także:
Oblicza Sahary - galeria zdjęć
Wielkie Morze Piasku
Oaza Siwa

2 komentarze:

absence pisze...

Natura jest piękna i groźna. Jakże daleko odeszliśmy od niej. W wygodnych i ciepłych domach mamy cieplarniane warunki. Oj gdyby przyszło nam przeżyć z dala od cywilizacji :( Ale przecież są ludzie - Tauregowie, których domem jest pustynia. Piękne miejsca.

joanna pisze...

Jestem pod wrażeniem zdjęć...
Cudne :))
Czytam Twoje opowieści z wypraw bliższych i dalszych, a potem opowiadam mężowi, ile jeszcze rzeczy jest do zobaczenia w Egipcie

Globalistaka wspomniała o Tauregach, a właśnie dzisiaj był o nich reportaż W.Cejrowskiego w TYP Polonia.

Aniu, czy nie ma jakiegoś konkursu na zdjęcia roku? Twoje absolutnie zasługują na szczególne wyróżnienie :))