sobota, 21 lutego 2009

Czarna góra – wyprawa przez piaski pustyni

Od jakiegoś czasu planowaliśmy odkrycie grobowców leżących w Dahszur. Miejsce to jest trzecim pod względem wielkości skupiskiem piramid w Egipcie, zaraz po Gizie i Sakkarze. Byliśmy już tu przynajmniej dwa razy, ale jak dotychczas nasze zwiedzanie kończyło się na Czerwonej Piramidzie Snefru i podziwianiu z daleka pozostałych dwóch piramid – tzw. Piramidy Łamanej wzniesionej także na polecenie faraona Snefru oraz Piramidy Czarnej faraona Amenemheta III. Oglądając Dahszur na zdjęciach satelitarnych widać, że wokół Czarnej Piramidy znajduje się coś na wzór grobowców, więc tym razem za cel postawiliśmy sobie dodarcie właśnie do tych miejsc.


Piramida Łamana Snefru

Po dotarciu do punktu sprzedaży biletów zapytaliśmy, jak do niej dostać. Odpowiedziano nam, że się nie da, bo dotrzeć można tylko do Piramidy Łamanej Snefru. Podjechaliśmy więc grzecznie do Piramidy Snefru, która z bliska robi ogromne wrażenie – jest bardzo potężna i posiada oryginalną okładzinę, która kiedyś ponoć lśniła w słońcu. Kiedy wznoszono tę piramidę, postawiono sobie za cel aby była obiektem wysokim, wręcz strzelistym. Jednak w połowie prac budowniczowie doszli do wniosku, że konstrukcja może nie wytrzymać swojego ciężaru i zmieniono nachylenie ścian na bardziej łagodne. Piramida straciła na swojej wysokości, ale nie dość że udało się ją zbudować, to przetrwała przez kilka tysięcy lat.

Za tą wielką piramidą schowana jest piramida wysokości bodaj 10 metrów, na którą wspinają się docierający tu podróżnicy – także i my. Widoki były wspaniałe, ale pamiętaliśmy o głównym celu naszej wyprawy, a mianowicie o Czarnej Piramidzie. Mieliśmy świadomość, że strażnicy w Dahszur mogą nas zatrzymać na początku lub nawet w połowie drogi, więc ruszyliśmy chyłkiem omijając wszystkie wzniesienia i przechodząc wyłącznie dolinami. Do przejścia mieliśmy około 1,5 km, więc poszło w miarę sprawnie. Byliśmy przekonani, że Czarna Piramida Amenemheta III zbudowana jest z bazaltu, ale na miejscu okazało się, że jest to ogromna budowla z cegły mułowej. Dziś wygląda, jak wielka góra, ale kiedy stoi się u stóp tej piramidy widać, jej dawną potęgę. Niestety piramida ta leży około 1 km od pobliskich osiedli i jest to jedno z miejsc zabawy tutejszych dzieci, które wspinają się na sam szczyt, co z pewnością jej nie służy. Cegły mułowe "pałętają się" po zboczach i wokół piramidy, jeśli więc ktoś miałby ochotę, to mógłby nazbierać całe wory starożytnych cegieł, aby zabrać je do domu i zbutować sobie piramidę w ogródku.


Czarna Piramida Amenemheta III

Po dłuższej chwili podziwiania tego arcydzieła architektury ruszyliśmy na południe, gdzie miały znajdować się mastaby i grobowce. W Dahszur nie trzeba szukać daleko. Pierwsze grobowce wyłoniły się z piasku po kilkuset metrach marszu, a stamtąd zobaczyliśmy kolejne dwa miejsca, z których jeden był imponującym cmentarzyskiem z kamienną mastabą, wokół której rozsiane były pomieszczenia z cegly mułowej. Musiała to być ogromna nekropolia, ciągnąca się w starożytności aż po horyzont. Dodatkowo w drodze powrotnej okazało się, że KAŻDE tutejsze wzniesienie to mastaba. Przy każdym wykonano próbne wykopy i widać jak na dłoni, że każdy wykop natrafił na kamienną ścianę mastaby.

PS.
Po powrocie do piramidy Snefru, odbyliśmy pouczającą rozmowę z tutejszym policjantem na temat obszarów strzeżonych i niestrzeżonych. Otóż Czarna Piramida jest obszarem niestrzeżonym i turyści nie mogą tam samowolnie chodzić. Popełniliśmy więc może nie wykroczenie, ale przynajmniej błąd zapuszczając się tam – nie dyskutowaliśmy z tym smutnym panem, ponieważ biegające po Czarnej Piramidzie egipskie dzieci przekonały nas o tym, że warto było tam pójść i zobaczyć to miejsce dopóki jeszcze istnieje.

0 komentarze: