Gadam, gadam, gadam ... Piszę, piszę, piszę ... tak w dużym uproszczeniu można scharakteryzować podstawowe aktywności Wojtka. Albo buzia mu się nie zamyka (nie pozwala mi nawet zębów umyć w ciszy, bo akurat mu się coś przypomniało), a gdy już zalegnie cisza to znak ... że właśnie coś pisze! Po fascynacji hieroglifami przyszedł czas na prawdziwe litery. Pomimo, że nie skończył jeszcze pięciu lat w szkole uczy się czytać po angielsku i muszę przyznać, że idzie mu całkiem nieźle. Pisać jednak próbuje po polsku i to ze słuchu, a to nie lada sztuka ... Dopiero obserwując jego starania zauważyłam jakimi trudnościami najeżony jest nasz język. Zobaczcie, a raczej ... przeczytajcie sami jaką listę rzeczy do przywiezienia z Polski przygotował dla Chrisa ...

Dla mniej biegłych w czytaniu dokonałam tłumaczenia:
Ręcznik z Wall-e’m i książkę piracką, i z rycerzami, i samochody duże, komiks o Scoob’ym.
0 komentarze:
Prześlij komentarz