
Moje doświadczenia pokazują, że:
- działa „zasada wzajemności” – wiele młodych Egipcjanek bardzo chce mieć zdjęcie z Europejką. Nie raz chodzą za mną, próbują mi zrobić zdjęcia z ukrycia ... boją się zapytać ... lecz, gdy zapytają to ja z reguły się zgadzam (choć nie jestem pięknością i w przeciwieństwie do nich w upalne dni nich ubrana jestem raczej wygodnie i nie mam makijażu). Tak na marginesie czasami odnoszę wrażenie, że każda Egipcjanka ma już moje zdjęcie w komórce ...
Ale nie ma nic za darmo - później to na ja proszę je o pozowanie ;)

- „do ludzi po ludzku” – czy chcielibyście czuć się, jak zwierzę w zoo? Wysiada wycieczka, wszyscy z aparatami i „pstrykają, co tylko popadnie”. Warto zwolnić, porozmawiać (wystarczy znajomość zaledwie kilku słów w języku kraju, w którym jesteśmy), wykazać zainteresowanie, nawiązać więź, kupić lokalny produkt ... Wówczas potencjalnemu modelowi już znacznie trudniej jest nam odmówić. Staram się nie płacić za zdjęcia, choć w przypadku bardzo biednych ludzi zdarza mi się zostawić im kilka funtów. Wolę kupić od nich coś lokalnego (zawsze mogę mieć drobny upominek dla rodziny czy przyjaciół), a dla nich to przecież potrzebny dochód ...

- czasami stoję dłużej w jakimś miejscu, robię kolejne, setne chyba zdjęcie ramadanowych lamp i znienacka pojawia się osoba, która chce abym i ją uwieczniła. Zazwyczaj są to dzieci, ale zdarzają się także egipscy mężczyźni, którzy cieszą się okazanym im zainteresowaniem ... (w przypadku młodych Egipcjan zalecam jednak rozwagę).

... no i ważne na koniec. Jeżeli nasz model zgodził się już na pozowanie, warto zrobić
2-3 ujęcia, na wypadek gdybyśmy uchwycili grymas twarzy lub zamknięte oczy.
... to tyle ode mnie. Każdy ma przecież swoje podejście i sposoby ;)
Możecie podzielić się swoimi ...

10 komentarze:
Piękne zdjęcia :) Też nieraz mam ochotę na robienie zdjęć ludziom tylko brak mi odwagi. Zastosuję Twoje rady i może się uda :) pozdrawiam.
Pamietam sprzedawcę wełny, kiedy zobaczyłam go po raz pierwszy na Twoim zdjęciu zdziwiło mnie, że tak spokojnie pozuje - teraz już wiem :))
Dobre rady... Dziekuję i będę korzystać :))
A ostatnie zdjęcie - z odbiciem w szkłach okularów - bombowe!
Ależ miło mi się Ciebie czyta.
Staram się zawsze być grzeczna. Bywało, że zaskakiwałam osoby z różnych miejsc (ostatnio na Istrii spytałam przygodnie napotkaną kobietę, czy mogę sfotografować ją i jej stadko kóz; zrobiła oczy jak pięciozłotówki- "A co to, w Polsce kóz brakuje?", ano nie, ale ona tak sympatycznie wyglądała z tymi kozami. :)) Troszkę mnie boli jeden problem. No bo...chwila jest tylko jedna, nie da się jej zbytnio powtórzyć pozowaniem. Zamyślenie, zmarszczenie czoła, czy też euforyczna radość...jak wtedy pytać, czy można zrobić zdjęcie? Szkoda, że nie w każdym zakątku istnieje krzak, za którym można się schować. :)Pozdrawiam Cię ciepło, choć chyba ciepła Ci nie brakuje. :);)
Jakoś tak...z egzaltacji zapomniałam dodać, że Twoje zdjęcia bardzo mi się podobają. Galeria różnorodna, pełna barw, smaków, zapachów; wpadłam, pooglądałam, zachwyciłam się wieloma malowanymI Twoim spojrzeniem obrazkami.
Globalistko, jak raz pokonasz strach, to będzie z górki :))
Iza, z pytaniem nie należy też przesadzać, bo czasami ludzie nie wiedzą jak się zachować. Pamiętam, jak rok temu zobaczyłam sprzedawcę piszącego coś w swoim kajecie i zamiast zrobić mu zdjęcie, to zapytałam ... Kompletnie nie wiedział, jak się zachować, ale się zgodził i zajął się ponownie pisaniem. Jak chcesz uchwycić moment to próbuj bez pytania.
A propos opowieści o kozach - Egipcjanie nie mogą zrozumieć, np. po co robię zdjęcia melonom na wózku. U Was tego nie ma? A mnie nie chodzi o same melony, tylko o sposób ich ulożenia na kolorowo pomalowanym drewnianym wózku ;)
Życzę wielu przepięknych fotografii i wspomnień z podróży
Ania
Twoje zdjecia sa najlepsza reklama Egiptu zaraz po piramidach ;)
To jest bardzo ciekawe, ten post Koptow. Chrzescijanstwo w Egipcie i Etiopii zachowalo wiele zwyczajow Kosciola z pierwszych wiekow istnienia.
Pozdrawiam goraco,
L
Tribudragon,
zbieramy materiały na temat postu Koptów, tak więc za jakiś czas napiszemy coś więcej.
Za kilka dni rozpocznie się święty miesiąc islamu - Ramadan, w sklepach szaleństwo, atmosfera już prawie świąteczna ... tak więc to wydarzenie tym razem będzie miało pierwszeństwo na blogu ;)
Zdjecia piekne, jesli chodzi o metody... cos miedzy 2, a 3 rada. Sam pamietam, wlasnie z Egiptu, jak mnie dzieciaki zaczepialy, zeby im zrobic zdjecia. Do ludzi po ludzku, zasada wzajemnosci, itp. - ja sie wtedy nauczylem jednego. Zrobiles zdjecie - pokaz je modelowi. Czasem sie okazuje, ze to daje komus wielka radosc, a nic nie kosztuje. Pamietam, ze dzieciaki zapomnialy nawet o bakszyszu ;)
PS. Niby oczywiste rady... a jak co do czego, okazuje sie, ze trzeba je ciagle powtarzac ;)
jesli chodzi o ostatnie zdjecie... stalem tuz obok, i to zdjecie to doskonaly dowod, jak duzo musze sie uczyc ;)
Globalistka, wiecej odwagi, jako cwiczenie proponuje pojsc do centrum handlowego i probowac polapac ciekawych ludzi ;)
tribu: no nie wiem, czy PO piramidach... bo co by nie mowic, to piramidy pokazane w "turystyczny" (masowy, czy jak to zwal) sa NUDNE, i naprawde, pojechac ze zorganizowana wycieczka, to rownie dobrze mozna nie jechac do Egiptu ;)
Wiele zdjęć kryje za sobą ciekawe historie nie tylko związane z momentem ich robienia, ale czasami sięgające dużo dalej ...
Przykładowo ostatnie zdjęcie (portret kierowcy z Białą Pustynią w okularach) zrobiłam w maju, a w lipcu ponownie zawitaliśmy do Bahariji. Przywiozłam dla niego odbitki zdjęć jego i jego rodziny. Okazało się, że nasz kierowca tydzień temu się ożenił, a Peter - właściciel hotelu, w którym zawsze się zatrzymujemy postanowił oprawić te zdjęcia i przekazać mu od nas w prezencie ślubnym :)
Czasami niewiele znaczy tak wiele ...
PS. A dzieciom za zdjęcia bakseeshu nie daję!
Prześlij komentarz