niedziela, 6 września 2009

Nie przyszedł Mahomet do góry, to przyjdzie góra do Mahometa

W języku angielskim godziny można podawać na różne sposoby:
- po brytyjsku – określając związek minut z najbliższą godziną (np. half past five – pół po piątej, czyli wpół do szóstej; ten to ten – dziesięć do dzisiątej),
- po amerykańsku – podając ile minut po danej godzinie (np. piąta pięćdziesiąt pięć).



Kiedyś nauczyłam się korzystać z pierwszego systemu i tak mi zostało. Co ciekawe, gdy czasem chcę się umówić z moją amerykańską sąsiadką i w ten sposób podam godzinę, to widzę jak przetwarza dane ;)

Od jakiegoś czasu mamy nowego kierowcę, który oczywiście zna angielski (o znajomości angielskiego przez kierowców pisałam tutaj). Jak podaję mu godzinę w pierwszym systemie, to widzę w jego oczach kompletny brak zrozumienia. Dokonuję więc tłumaczenia na drugi system i tu już jest trochę lepiej, ale czasami dalej patrzę w wielkie oczy ... No cóż ... dobrze by było, gdyby przyjechał na czas więc ... próbuję po arabsku. I choć wiem, jak powiedzieć pełne godziny (np. saa’ wahda – godzina pierwsza), tak lekcji o minutach już nie odrobiłam.

Skoro jednak Mahomet (czyli kierowca o równie wdzięcznym imieniu) nie wykazuje zainteresowania dokształcaniem, nie pozostaje górze nic innego, jak wyciągnąć książki do arabskiego ...

ps. Generalnie mieszkanie w Egipcie traktuję jak jedną wielką przygodę i staram się brać wszystkie te historie na wesoło, ale czasami mi ... ręce opadają.

ps 2. Mieszkam tu już półtora roku i jeszcze nie przeżyłam szoku kulturowego, który zazwyczaj zdarza się między 3 a 6 miesiącem pobytu w nowym kraju, więc chyba mam i tak sporą zdolność adaptacji ...

Przeczytaj także:
Arabskie konwersacje

6 komentarze:

Anonimowy pisze...

no cuz roki zycia na emigracji :-)najwazniesze brac wszystko na luzie,zegary cudowne :-)

Ja pisze...

saa wahda:
wa robaa - kwadrans po pierwszej
wa telt - 20 minut po pierwszej
wa nus - pol godziny po pierwszej

saa etnin:
ella robaa - za kwadrans druga
ella telt - za 20 minut druga
:-) to tak w uproszczeniu :-)

Stardust pisze...

Wpadlam tu od Tribudragona i akurat na stosowna notke;) bo ja wlasnie mieszkam w Ameryce i zachowalabym sie dokladnie jak Twoja amerykanska sasiadka na czas podany pierwsza (angielska) metoda:)))

Kroniki egipskie pisze...

Blogu niedzielny, dziękuję za dobre słowo :) Aż chciałoby się zaśpiewać za Monthy Pythonem Always look on the bright side of life. Zazwyczaj pomaga.

http://www.youtube.com/watch?v=WlBiLNN1NhQ

Rogaya, dzięki! Właśnie dzisiaj chciałam skorzystać z tej wiedzy, ale akurat zapomnialam słowa "ella" ;)

Stardust, no cóż ... przyzwyczajenie drugą naturą ;)

Pozdrawiam gorąco
Mam nadzieję, że w Polsce jest piękny ciepły wrzesień
Ania

Hawwaa pisze...

Droga Aniu, w Polsce tak i owszem wrzesień, ale.... czy ciepły? zależy jak dla kogo, bo pogoda jest w kratkę i tak raz są 23 stopnie, a następnego dnia 15, dzisiaj w tramwaju zaobserwowałam kuriozalną sytuację, ja siedząca w tej "nasłonecznionej" części tramwaju, jako człowiek któremu słońca jest zawsze mało, przyglądałam się babci z wnuczkiem, wnuczek zauważył wolne siedzenie przede mną i zaczął ciągnąć babcie, na co ta z wielkim obużeniem "ależ nie ależ nie, tam jest słońce", ja uśmiechnęłam się w duchu i pomyślałam sobie, no cóż dla niektórych słońce jest darem, czymś pięknym, czymś czym należy się cieszyć, a dla innych poprostu złem :)

Pozdrawiam "ciepło"

Hawwaa

Kroniki egipskie pisze...

No cóż ... każdy jest inny i cały w tym urok ;) Ja wybieram egipskie słońce od zachmurzonego, deszczowego nieba.

Życzę pięknej złotej jesieni
Ania

PS. Brakuje mi tylko malowniczych kolorowych jesiennych liści, ale przecież nie można mieć wszystkiego ;) Poza tym kiedyś wrócę, inshaAllah