- pisał w jednym z listów z Trypolitanii (obecnie Libia) Kazimierz Nowak
Był rok 1931. Kazimierz Nowak wyrusza w samotną wyprawę z północy na południe Afryki i z powrotem. Wyrusza autobusem z Poznania, później pociągiem przez Europę, statkiem przez przez Morze Śródziemne, a dalej już samotnie: Libia, Egipt i tak aż do Przylądka Igielnego, pomimo skromnych funduszy i bagażu mieszczącego się na 7-letnim wówczas rowerze. W ciągu 5 lat pokona 40 tys. km pieszo, rowerem, konno oraz czółnem. Pierwszy człowiek na świecie, który odważył się na tak ekstremalną wyprawę. Swoją podróż dokumentuje cyklem reportaży publikowanym w polskiej i niemieckiej prasie i dziesięcioma tysiącami zdjęć pokazującymi prawdziwe oblicze afrykańskiego kontynentu.

Zdjęcie: Wikipedia
Przenieśmy się teraz we współczesne czasy – mamy rok 2009. Za 9 dni rozpoczyna się wyprawa szlakiem Kazimierza Nowaka, której celem jest wierne odtworzenie wędrówki podróżnika z wykorzystaniem tych samych środków transportu. Pokonywanie rowerem pustyni, czy afrykańskiego buszu jest nielada wyzwaniem nawet w dobie telefonów satelitarnych, czy GPS-ów. A jakże samotny i zdany na własne siły i łaskę - niełaskę żywiołów musiał czuć się ten wielki podróżnik?
Trzymamy kciuki i będziemy śledzić relacje z wyprawy!
Relacja on-line (od 4 listopada br)
Tym, których zainteresowała sylwetka Kazimierza Nowaka polecamy:
Serwis poświęcony osobie podróżnika i jego wyprawie
Afryka Nowaka, czyli wyprawa śladami podróżnika
Książki:
Rowerem i pieszo przez Czarny Ląd – zbiór reportaży i listów z Afryki
Afryka Kazika – przygody podróżnika w wersji dla dzieci
Książki dopiero zamówiłam, więc nie podzielę się jeszcze wrażeniami. Pewnie dotrą do mnie w podobnym czasie, jak sztafeta śladami Nowaka dotrze do Egiptu ;)
6 komentarze:
bylas na spotkaniu w ambasadzie ;)
http://rowerek-promyka.blogspot.com/-link do bloga kogos kto pokonal trase z polski do egiptu,rowerem i choc od kilku miesiecy brak nowych wpisow to i tak to co tam juz jest napisane jest warte przeczytania.
pozdrawiam
Mam kolege w Warszawie, ktory przyjechal na rowerze z Egiptu do Tanzanii. ( pol roku w drodze )
Nie afiszowal sie za bardzo tym wyczynem, bo to troche obciach, ze nie mial kasy na taka podroz samochodem lub motorem ;-)
Ja już od jakiegoś czasu zbieram się, aby kupić sobie i przeczytać tę książkę. Może ta sztafeta mi pomoże,a na pewno będę śledziła z niej relacje!
Agnieszko, musimy się wreszcie spotkać!
Strona fajna, dzięki. W "młodości" sporo jeździłam, tyle że po Europie, ale doskonale rozumiem jego zmagania ...
Leonard, a jestem pełna podziwu dla takich wyczynów!
Dawno, dawno temu ... kiedy rowery Mistral czy Meteor były szczytem marzeń, a o "góralach" nikt nawet nie śnił ...
... górską drogą w Pirenejach wciagałam rower z bagażami na 2000 metrów npm, po czym sprowadzałam go na dół do doliny (na wąskich oponach nie dało się jechać, a znajomy, który postawił sobie za cel zjazd po ciemku z tej górskiej drogi przez kolejny tydzień wymieniał łamiące się szprychy). Mając w pamięci takie historie nikt nie zmusi mnie do podążania szlakiem Nowaka przez pustynne bezdroża ;)
PS. Zawsze uważałam, że wyprawy rowerowe mają tę przewagę nad pieszymi, że zawsze można podjechać do sklepu po świeży chleb, czy zimne piwo ;)
Kemotalot, jeżeli przeczytasz wcześniej to podziel się proszę wrażeniami. Ja ją dostanę nie wcześniej niż za 3 tygodnie - takie uroki mieszkania za granicą - musisz być doskonałym logistykiem ;)
z przyjemnoscia,jak tylko bedzie w planach Maadi ;)
Agnieszko M, blog który wskazałaś prowadzi jeden z uczestników Afryki Nowaka, zaczęły już się pojawiać nowe wpisy;)
Prześlij komentarz