
Ale przyniesiona kawa przerosła nasze oczekiwania – dostaliśmy:
1 kubek z cukrem,
3 dzbanki z mlekiem,
3 puste kubki
3 ekspresowe (!) torebki z rozpuszczalną kawą marki "Misr* Cafe".
To na taką kawę czekaliśmy ponad godzinę?
* Misr – po arabsku Egipt
Ps. I na koniec zagadka: gdzie tak ekspresowo serwują taką kawę? Podpowiedź na zdjęciu. Ten po lewej stronie ulotki, to król zwierząt.
A do wygrania: torebka kawy marki "Misr Cafe" ;)
Przeczytaj także:
Prażona kukurydza
Policyjna restauracja
Tort dla niezdecydowanych
3 komentarze:
zylam ze bedziesz pisala o kawie po arabsku :-)
smakoszem kawy nie jestem ale faktycznie przeszli samych siebie w kawiarni. a ja wiem gdzie ale nie powiem, co by innym dac szanse :-)
a wode dali zeby sobie zaparzyc ta kawe? ;)
ja nigdy nie pijam kawy na zewnatrz z prostego powodu-nie potrafia jej przyrzadzic.Nie mowie tu o tej typowej arabskiej,ktora dla mnie jest nie do przelkniecia ;)
Ostatnio kolezanka w pokusila sie na cappucino w jednym z klubow w Ismailii i przyznam,ze na sam widok tej kawy wolalbym aby mi przyniesli w formie saszetki :P
hahahahahahahahahahahahah
Prześlij komentarz