Podróże po terenie dawnego państwa Kusz prowadzą drogami oddalonymi od asfaltowych szlaków. Około 40 kilometrów od Meroe (
więcej) w stronę Chartumu warto zjechać nieco na południe i przedrzeć się przez sawannę w głąb lądu. Na tutejszych piaszczystych drogach napotykamy rdzennych Sudańczyków pilnujących stad kóz i krów, mijamy stoiska z wodą pitną, która w plastikowych kanistrach czeka na spragnionych pasterzy i podróżników, zachwycamy się widokiem afrykańskich gór, wokół których rozsiane są charakterystycznie rozłożyste drzewa. Do pełni szczęścia brakuje tylko słoni i żyraf, które dość dawno temu wyprowadziły się bardziej na południe Czarnego Lądu.

Pierwszym napotkanych miastem starożytnym jest Musawarat. Znajduje się tu świątynia „Lwów” odnowiona w latach sześćdziesiątych przez archeologów z NRD. Trzeba przyznać, że wykonali oni kawał dobrej, solidnej niemieckiej roboty, ponieważ świątynia w doskonałym stanie stoi do dziś. Na ścianach wewnętrznych aż roi się od scen, w których bogowie i nubijscy faraonowie pokonują wrogów, świętują, ucztują, polują i załatwiają sprawy wagi państwowej. To właśnie w tej świątyni przedstawiono scenę przymierza zawartego pomiędzy państwemami: Kusz a Górnym i Dolnym Egiptem. Zewnętrzne ściany świątyni udekorowane są płaskorzeźbami najważniejszych bóstw i faraonów, których wspaniałe czyny opisują wyryte obok hieroglify. Obok świątyni Lwów, znajduje się też cały kompleks innych świątyń gdzie wpływy sztuki egipskiej pojawiają się na każdym kroku.

Kilkanaście kilometrów od Musawarat położona jest osada Naga, która była przed wiekami celem pielgrzymek okolicznej ludności. W tym miejscu znajduje się przepiękna świątynia, udekorowana niezliczoną ilością płaskorzeźb i hieroglifów. W dobrym stanie zachował się też stół ofiarny znajdujący się w ostatniej komnacie świątyni. Stół wykonano z niemal białego kamienia i wyryto na nim kartusze z imionami dawnych Czarnych Faraonów. Obok świątyni znajduje się kolejny kompleks ze świątynią podobną do tej z Musuwarat. Tutaj jednak przy wejściu wyryto sceny tryumfu faraonów z Kusz nad którymś wrogich krajów, którego ludność całymi tuzinami jest ścinana wielkim mieczem.


Dawne historie pozostawione dla potomnych na ścianach świątyń kontrastują z tym, co dzieje się obecnie wokół nich. Tutejsza ludność zajmuje się wyłącznie wypasem zwierząt i niekończącymi się rozmowami, a turyści docierają tu niezwykle rzadko. Po dawnych miastach nie pozostało nic więcej, a współcześni obywatele mieszkają w namiotach lub szałasach i jedynie okoliczne góry świadome są wspaniałego dziedzictwa pozostawionego przez starożytnych mieszkających tu niemal 3000 lat temu.
4 komentarze:
Może pomyslisz o organizowaniu wycieczek w takie miejsca?
to jest tak piekne i tajemnicze,
Witam,
Przed laty miałem nawet zamiar organizować wycieczki trekkingowe na Bliski Wschód ale jakoś nie było wielu chętnych. Wiem że są wyspecjalizowane biura podróży zabierające nieliczne grupy do nietypowych krajów i miejsc. Co do Sudanu to rzeczywiście można się spokojnie wybrać na tydzień i objechać północno-wschodnią część kraju która jest bardzo spokojna i dostępna. Jest tam wiele zabytków które są jeszcze dostępne - za kilka lat część z nich zostanie zalana przez wody Nilu spiętrzone kolejną tamą wodną. Sudan jest nieco kosztownym miejscem dla podróży indywidualnych ale czasami warto, tym bardziej że wyprawę do tego kraju można połączyć z wizytą w sąsiedniej Etiopii, która wydaj mi się jeszcze bardziej tajemnicza.
Nie muszę z domu wychodzić żeby zwiedzać. Świetny blog pozdrawiam!
Prześlij komentarz