środa, 30 grudnia 2009

I znów świeci słońce ;)

... jak co dzień w Egipcie. I znów mijam kobiety w chustach i mężczyzn czytających Koran lub modlących się na ulicy. I znów trąbią na mnie rozklekotane taksówki i odważnie przemykam między samochodami. I znów ... zajadam się truskawkami ;)

A zaraz znowu znikamy. A kiedy nas nie ma to znaczy, że jesteśmy ... na pustyni ;) Co nas tam ciągnie? Bezkres, cisza, różnorodność krajobrazów i miliony gwiazd nad głową. Egipska zima to wymarzona pogoda na pustynne safari. Przywieziemy Wam nowe opowieści, inshaAllah.

I choć pustynia wydaje się być „końcem świata”, w oazach znajdują się kafejki internetowe – łącznik z tak odległym światem. Nie zawsze są jednak czynne.


Shali, Oaza Siwa
Wygląda nowocześnie, ale pomimo ponawiania prób przez kilka kolejnych dni nie udało nam się dostać do środka

A w Nowym Roku bądźmy w kontakcie ;)

* * *
Przeczytaj także:
Wrócimy jutro, inshaAllah!
Wielkie Morze Piasku
Różne oblicza pustyni w Galerii Kronik Egipskich

środa, 23 grudnia 2009

Czy dzieci wierzą w Świętego Mikołaja?

Taką nadzieję mają chyba wszyscy rodzice, kiedy w tajemnicy szykują niespodzianki dla swoich pociech. Wracając dzisiaj z przedświątecznych zakupów nasz mały turysta wołał nas od progu: „Był już Mikołaj, chodźcie szybko!!!”. I rzeczywiście pod choinką leżały już prezenty, choć do Wigilii został jeszcze jeden dzień.

- Dwa dla mamy, dwa dla taty i jeszcze dla mnie, i dla babci.
- Jak to się stało? – zapytaliśmy zdziwieni rozpoznając jego pismo na karteczkach do prezentów.
- Ja go nie widziałem, ani babcia! – z szelmowskim uśmiechem odpowiedział nasz mały turysta.
I kto tu jest sprytniejszy ;)



W tym magicznym okresie życzymy Wam,
aby Święty Mikołaj przyniósł nie tylko wymarzone prezenty,
ale dużo szczęścia i radości w nadchodzącym 2010 roku.
Aby spełniły się Wasze marzenia – te wielkie (może o egzotycznych podróżach ;),
jak i te małe, tak ważne na co dzień.
... i abyśmy zawsze wierzyli w istnienie Świętego Mikołaja!



Ho ho ho! Czy ktoś jest w domu?

poniedziałek, 21 grudnia 2009

Chleb z kieszonką

Czym smakują podróże? Wonnymi przyprawami, nowymi smakami i kulinarnymi niespodziankami. Półtora roku temu Egipt przywitał nas słodką herbatą ze świeżą mietą, kosheri (ryż, makaron, soczewica z sosem pomidorowym i prażoną cebulą) i molohiją (potrawa z zielonej rośliny podobnej do szpinaku, przygotowywana na rosole i często podawana z kurczakiem). I jak dobry gospodarz ... chlebem. Chlebem z kieszonką, którą można wypełnić po brzegi różnymi specjałami: pastą z bakłażana, czy bobu, czy tak po polsku żółtym serem, czy twarogiem i warzywami.

Chleb rozwożony jest do przydrożnych punktów sprzedaży przez dostawców na rowerach. Przemykają oni uliczkami pośród korków – jedną ręką kierują pojazdem, a drugą podtrzymują ogromną drewnianą tacę z chlebem. Taca zrobiona jest z drobnych listewek i jej konstrukcja nie zmieniła się zupełne w ciągu ostatnich dziesięcioleci, a może i stuleci. Na tacy chleby ułożone są niemal jak piramida i trzymają się dzielnie pomimo skomplikowanych ewolucji wykonywanych przez rowerowych dostawców.






Na koniec chlebowe piramidy są po kawałku demontowane, a chleby lądują w woreczkach gotowych do sprzedaży. Oczywiście pojedynczy chleb kieszonkowy nie jest samotny, ponieważ każdy z woreczków zawiera przynajmniej kilka, a czasami nawet kilkanaście, tak aby wystarczyło dla całej rodziny.



A dziś z przyjemnością zajadamy się polskim chlebem, takim zwyczajnym i codziennym. Chlebem, którego wielu z nas nie docenia na co dzień, ale który smakuje nam znacznie bardziej niż ten egipski.

* * *
Zobacz także:
Nie ma, nie ma wody?
Lunch time
Gdy widzę słodycze

środa, 16 grudnia 2009

Inny świat!

… bardziej pochmurny, mroczny i mroźny. Rano nie mogę się obudzić, bo za oknem wciąż ciemno. Nie mogę się przyzwyczaić, że słyszę i rozumiem wszystko wokół – wiem, o czym rozmawiają ludzie w tramwaju i przy zakupie świątecznych prezentów, co im smakuje w restauracji ... Czuję się też skrępowana, że inni rozumieją o czym my rozmawiamy. Kiedyś zazdrościłam Anglikom i Amerykanom, że nawet nie znając dodatkowego języka niemal wszędzie mogą się porozumieć z innymi. Dziś cenię, że rozmawiamy w naszym ojczystym języku i za granicą nikt nas nie zrozumie, dopóki nie zechcemy wyrazić naszych myśli w języku angielskim. Daje to poczucie większej intymności i niezależności.

... ale za to polska kuchnia rekompensuje wszystko. Ruskie pierogi, wieprzowe gołąbki z sosem grzybowym, grzane wino i piwo, które rozgrzewa także zmarznięte ręce i wywołuje uczucie szczęścia, szczególnie kiedy spogląda się na przygarbionych z zimna przechodniów, przemykających ciemnymi ulicami. I przepiękne światła na Nowym Świecie i Placu Zamkowym. Bajkowo, zimowo, świątecznie ... I tylko wciąż za mało czasu, aby się wszystkim nacieszyć ...



Kiedy stoję na Starym Mieście ze statywem nikt nie zwraca na mnie uwagi i nie woła za mną „Welcome to Egypt! What’s your name?” I nikt nie mówi, że tu nie wolno robić zdjęć, bez podania przyczyny. Ostatnio, kiedy robiłam zdjęcia w śródmieściu Kairu podszedł oficer i tradycyjnie powiedział, że tu nie wolno fotografować. „Dlaczego? Przecież to teatr, a nie obiekt wojskowy.” – oponowałam. I tak po kilku minutach okazało się, że jednak można. A w Warszawie ... przechodnie czekają aż skończę, aby nie przeszkadzać i nie przechodzić przed aparatem. Naprawdę inny świat!

poniedziałek, 14 grudnia 2009

Opowieści podróżne



„Wiesz, że jesteś expatem jeżeli … lecisz do domu na swoje letnie wakacje”
rysunek z książki Nancy Tsekos i Angeli Maxwell „You Know You’re an Expat If …”

My latamy do Polski nie tylko na letnie wakacje, ale także na Święta Bożego Narodzenia. Podróż nie jest łatwa ze względu na ilość towarzyszących nam tobołków – oprócz walizek nadawanych na bagaż wypełnionych po brzegi prezentami, mamy jeszcze bagaż podręczny i ... tu zaczynają się kłopoty. Bez plecaka z aparatem i obiektywami nie mogę przecież wyjechać. Do tego komputer – niby po co, ale w ostatnim tygodniu szkoły było tyle wydarzeń – przedstawienie świąteczne, impreza pożegnalna dla dzieci, które przenoszą się do innych krajów, i jak zawsze wszyscy czekają na zdjęcia, które chciałabym trochę „podrasować”. Do tego torba ze szklanymi bombkami z arabską kaligrafią (nie można jej przecież nadać na bagaż) i ... zimowe ubrania niezbędne przy wysiadaniu z samolotu. I jeszcze mały turysta Wojtek (Chris przyleciał do Polski prosto z Tunezji, więc nie mógł nas odciążyć) i ... czasami marzę, aby na czas podróży wyrosła mi druga para rąk, aby to wszystko ogarnąć. Rozumiem, że wyjeżdżamy z gorącego Egiptu do mroźnej Polski, ale czy to znaczy że mam być objuczona jak wielbłąd?

I tak w ferworze walki zostawiłam na siedzeniu w samolocie książkę „Playing cards in Cairo”, która zapowiadała się tak ciekawie ... No cóż. Książkę można kupić, a że w Egipcie wszystko można zamówić przez telefon lub internet postanowiłam zamówić ją już dziś, aby zabrać ją ze sobą na Sylwestra, którego spędzimy ... - Ci co nas znają lub czytają, na pewno na pewno domyślają się odpowiedzi – oczywiście na egipskiej pustyni ;)))

Książkę zamówiłam, ale jakże wielkie było moje zdziwienie, gdy otrzymałam potwierdzenie o następującej treści: „Dziękujemy za kontakt. Odezwiemy się tak szybko, jak to możliwe inshaAllah.”



O inshaAllah pisałam już tutaj, ale jak dotąd nie spotkałam tego zwrotu w wersji pisanej. Może dlatego, że nie czytam maili pisanych arabskimi wężami ...

Przeczytaj także:
Wrócimy jutro, inshaAllah!
Dostawcze ... rowery
Z dostawą do domu - kontynuacja

niedziela, 13 grudnia 2009

Prezentów czar cz.2 - Targ Namiotów

Khan al Khali jest najstarszym bazarem w Kairze (więcej), który funkcjonuje od 1382 roku. Jest to obowiązkowy punkt każdej wycieczki do Kairu. Tym razem jednak proponujemy ominąć Khan al Khalili i zagłębić się w bardziej lokalne uliczki: wystarczy przejść przez kładkę na drugą stronę ulicy Al Azhar i zaraz obok znajdującego się tam meczetu Al-Ghouri skręcić w lewo, w uliczkę Al Muizz li-Din Allah, pełną kramów z odzieżą, która zaprowadzi nas do średniowiecznej bramy Bab Zuweila, tuż za którą znajduje się Targ Namiotów.



Jest to jedyny zachowany w Kairze kryty bazar wybudowany w 1650 roku przez Radwana Beja, który był odpowiedzialny za organizację corocznych pielgrzymek do Mekki. Tutaj przed wiekami, w ciasno stłoczonych warsztatach wytwarzano jaskrawo drukowane tkaniny, z których wykonywano namioty dla karawan udających się do Mekki. Do dziś te wzorzyste materiały służą do wyrobu pawilonów, często spotykanych na ulicach Kairu, w których podejmuje się gości z okazji ślubów, czy pogrzebów. Wraz z upływem wieków asportyment sprzedawanych przedmiotów uległ zmianie i dziś można tutaj zobaczyć mężczyzn wyszywających i naszywających wzory na makatki, narzuty czy poszewki na poduszki. Co ciekawe pomimo, że głównym motywem są kwiaty i motywy arabskie, w każdym niemal warsztacie znajdziemy nieco inne ich wersje – w poszukiwaniu prezentów warto więc zajrzeć do każdego z nich.




Oprócz bardziej użytkowych przedmiotów można tu zobaczyć naszywane arcydzieła arabskiej kaligrafii

W poszukiwaniu oryginalnych egipskich prezentów, nie tylko świątecznych, nie można zapomnieć o:
- fabryce alabastru na Wzgórzach Mokatam,
- fabryce szkła w Mieście Umarłych,
- Wissa Wassef Art Center.

piątek, 11 grudnia 2009

Coraz bliżej Święta ...

... i coraz więcej jest świątecznych witryn i dekoracji. Świąteczne
ozdoby można kupić już od kilku tygodni, ale najbardziej zaskoczyło
nas ogromne stoisko z Bożonarodzeniowymi dekoracjami ustawione przy
wejściu do Carrefoura. Co więcej ozdoby bardzo chętnie oglądane były
przez kobiety w hidżabach (chustach zakrywających włosy).

Boże Narodzenie jest obchodzone w Egipcie dwukrotnie - część
chrześcijańskich rodzin świętuje 25 grudnia, choć większość obchodzi
Święta 7 stycznia. Tak więc można zażartować, że muzułmańskim kraju,
jakim jest Egipt okres świąteczny jest dłuższy niż w chrześcijańskiej
Europie ;)


Niech Was nie zwiodą węże świetlne - są to całoroczne dekoracje (więcej)






Ciekawe skąd się wzięły śnieżynki w Egipcie ;)

Przeczytaj także:
Christmas Bazaar, czyli targowisko różności
Idą Święta ...
Świąteczna ryba

środa, 9 grudnia 2009

Złocisty trunek

Jak pisaliśmy wcześniej, Egipt posiada własne browary, a dokładniej browary ulokowane na terenie Egiptu. Produkują one kilka rodzajów piwa, z czego najbardziej popularne są Sakara i Stella. Przyznać należy że oba smakują nieźle i w Egipcie prowadzona jest nawet promocja tych wspaniałych trunków. Nie jest to tak masowa reklama, jak w przypadku oleju słonecznikowego czy cukru przed Ramadanem (więcej tutaj i tutaj), ale coś tam istnieje.

Wybraliśmy dla Was kilka przykładowych reklam Stelli, aby nieco przybliżyć egipskie poczucie humoru browarnego. Wszystkie prezentowane obrazki tworzą pewną całość, ponieważ numerowane są tutaj spotkania towarzyskie, a jednocześnie zasady dla miłośników piwa, my zaś postaramy się dokonać tłumaczenia zapisanych w „dymkach” teksów. No to zaczynamy:

Zasada Stelli numer 35: Nie zachowuj się jak zwycięzca, gdy grasz z Brazylią (czyli coś w rodzaju: ten się śmieje, kto się śmieje ostatni).













Zasada Stelli numer 142: Co zdarzyło się w Sharm, zostaje w Sharm (zapewne nie tylko turyści i turystki wiedzą o co chodzi).














Zasada Stelli numer 11: Gdy oszukujesz nie będziesz przyłapany (czyli coś w stylu: trzeba wypić przynajmniej 5 piw, bo na trzeźwo jest nudno).













Zasada Stelli numer 41: Jeśli nie rozumiesz, o co chodzi, to powiedz że nie rozumiesz i zapytaj młodszych od siebie (zgodne z zasadą, że w pewnym wieku trzeba zacząć słuchać swoich dzieci).












Zasada Stelli numer 88: Schowaj swoje żelki pod ubranie (mam nieodparte wrażenie, że może się to odnosić do brzucha jak galareta lub powiedzenia, że „piwo ukształtowało to wspaniałe ciało”).












Zasada Stelli numer 74: Nie zgrywaj bohatera w noc poślubną, abyś nie stał się słaby jak kobieta i abyśmy nie musieli się za ciebie wstydzić (bez komentarza).







No to na zdrowie!!!





Przeczytaj także:
Kampania reklamowa piwa Stella
Świat ramadanowych reklam

wtorek, 8 grudnia 2009

Alkoholowe co nieco

No to jak jest z tym alkoholem – pytaliśmy niejednokrotnie Egipcjan wyznania muzułmańskiego? Odpowiedzi bywały różne, ale początek najczęściej był jednakowy:
- W sumie religia nie zabrania pić alkoholu, ale zabrania się upijać. Problem w tym, że nie ma jasnej definicji upijania się, więc na wszelki wypadek oficjalnie muzułmanie nie mogą wypić nawet łyka piwa.



Tyle teorii, a w praktyce bywa różnie, choć przyznać trzeba, że osób nietrzeźwych na ulicy nie widzieliśmy ani razu. Mamy za to informacje, że w przypadku piwa nie-Egipcjanie kupują raczej standardowe zawierające około 5-proc. alkoholu, a Egipcjanie najczęściej wybierają wersję „strong”, która alkoholu ma około 10 proc.

Z kolejnej strony, zakazy alkoholowe spowodowały, że wielu młodych ludzi skierowało swoją uwagę na narkotyki, które na czarnym rynku dostępne są nawet w Arabii Saudyjskiej. W wielu arabskich kanałach telewizyjnych prowadzona jest akcja pod hasłem „Narkotyki rujnują życie”, więc wydaje się, że tym razem problem nie został zamieciony pod dywan.

W alkoholowym roku kalendarzowym jest jednak szczególny okres, czyli miesiąc Ramadan. Z nastaniem tego miesiąca zamykana jest część sklepów z alkoholem, a w restauracjach jest on dostępny tylko dla obcokrajowców. Co ciekawe zakaz sprzedaży i podawania alkoholu dotyczy nie tylko muzułmańskiej część społeczeństwa, ale również Koptów. Nie jest to wyłącznie specyfika Egiptu – w czasie ostatniego Ramadanu wybraliśmy się w Tunisie do restauracji i nasz znajomy Egipcjanin miał olbrzymie kłopoty z zamówieniem piwa. Dopiero, kiedy przekonał kelnera, że pomimo egipskiego paszportu ma na imię George, czyli Jerzy – imię wyłącznie chrześcijańskie, to przyniesiono ów trunek także dla niego.



Na szczęście w Egipcie dobrego piwa nie brakuje i niezależnie od wyznania oraz pory roku można zaopatrzyć się w dowolną ilość i zachomikować w domowych spiżarniach. Trochę gorzej jest z lokalnym winem, którego wybór jest niewielki, a jakość raczej marna – najprawdopodobniej jest to kwestia zbyt ciepłego klimatu. Jeśli ktoś jednak tęskni za mocniejszymi trunkami - to może je nabyć bez problemu, nawet z dostawą do domu, a ponadto sklepy wolnocłowe oferują dobrze znane wyroby polskich producentów. Co ciekawe to właśnie w nich zaopatrują się najczęściej przyjeżdżający do Egiptu mieszkańcy Arabii Saudyjskiej.

Zupełnie inaczej jest w Libii (więcej)

poniedziałek, 7 grudnia 2009

Rozdwojenie jaźni

Gdy do Egiptu przychodzi jesień doznaję rozdwojenia jaźni. Kończą się 35-40 stopniowe upały i na dworze zaczyna się robić przyjemnie. Aż chciałoby się pojechać na wakacje, a tu ... czas do szkoły!

Nie wiem, jak to się stało, ale mamy już grudzień. Za oknem, jak co dzień świeci słońce, a w ciągu dnia często chodzę w krótkim rękawie (choć noce są już chłodne i trzeba się dogrzewać). I jak mam uwierzyć, że za 2 tygodnie przyjdzie Mikołaj, skoro od miesiąca zajadamy się truskawkami, a za oknem właśnie "marcują" koty.

Co prawda na ulicach zakwitły gwiazdy betlejemskie - ewidentny znak, że Święta tuż tuż, ale nadal kwitną chryzantemy, które kojarzą mi się z początkiem listopada. A gdzie spadające liście? Trochę zaczęły, szczególnie z jaśminów indyjskich, ale sezon „spadania” przypada w styczniu. Kiedy wszystko jest inaczej, niż przywykliśmy przez ponad 30 lat naszego życia – jak tu się nie pogubić?




Przeczytaj także:
Jaki dziś dzień tygodnia?
Zima w Egipcie
Sezon na truskawki

niedziela, 6 grudnia 2009

I Ty możesz mieć kapelusz a la Zahi Hawass!

... a raczej w stylu Indiana Jones, gdyż taki właśnie kapelusz nosi Zahi Hawass - egipski archeolog, sekretarz generalny Najwyższej Rady Starożytności, jeden z trzech najbardziej znanych współczesnych Egipcjan (obok Omara Sharifa i Prezydenta Hosni Mubaraka). Z takim kapeluszem możesz wyruszyć na poszukiwanie Zaginionej Arki lub jeszcze nieodkrytych skarbów faraonów ;)



PS. Dla przebywających w Kairze: do 10 grudnia w księgarniach American Univesity in Cairo Press trwają targi książki; rabaty wynoszą 15 – 20 proc., ale wybrane albumy można kupić także za pół ceny! Można tam też nabyć ww. kapelusz ;)
Więcej szczegółów.

czwartek, 3 grudnia 2009

Prezentów czar - cz.1

Na ulicach właśnie zakwitły Gwiazdy Betlejemskie - znak, że wielkimi krokami zbliżają się Święta Bożego Narodzenia, a wraz z nimi gorączka kupowania prezentów. W tym roku proponujemy prezenty oryginalne, prosto z Egiptu, których zakupy stanowić będą także ciekawą wycieczkę po Kairze i możliwość odkrywania artystycznej strony tego miasta.

Centrum Artystyczne Wissa Wassef
Spotkanie ze sztuką, nie tylko ludową, warto rozpocząć od Wissa Wassef Art Center. W Haranii, przy drodze do Sakkary, w 1941 roku egipski architekt Ramses Wissa Wassef zaczął uczyć dzieci z biednych rodzin sztuki tkania dywanów, tym samym rozpoczynając experyment kreatywności. Wierzył on bowiem, że kreatywność tkwi w każdym człowieku; że każdy urodził się artystą, tylko z czasem kreatywność blokowana jest przez edukację i wpływ masowych technologii. Dlatego najbardziej twórcze są dzieci i należy zadbać o ich artystyczny rozwój. W Wissa Wassef tworzą artyści w różnym wieku i różnych specjalności, ale łączy ich jedno - wszyscy właśnie tutaj, w młodym wieku, rozpoczęli spotkanie ze sztuką.

Wissa Wassef jest miejscem, gdzie na żywo możemy zobaczyć jak tkane są przepiękne dywany, najczęściej pokazujące krajobrazy i sceny z życia codziennego w Egipcie, malowane batiki* czy wytwarzana i malowana jest ceramika (więcej). Najpiękniejsze prace wystawione są w znajdującym się tutaj Muzeum Dywanów. Warto dodać, że utkane w Wissa Wassef dywany zdobią m.in. wnętrza Pałacu Prezydenckiego w Kairze.



Wykonane tutaj przedmioty można kupić na miejscu – tkane dywany i makatki mogą stanowić przepiękną pamiątkę z Egiptu. Tutejsze batiki z elementami ludowymi, jak i roślinno-zwierzęcymi, idealnie pasują także do nowoczesnych wnętrz, tym bardziej że oprócz obrusów, apaszek, materiału na sukienki czy małych makatek, wykonywane są także duże formy pionowe i poziome do powieszenia na ścianach. Osobom, które poszukują drobniejszych prezentów może spodobać się tutejsza ceramika, czy zdobione batikiem poszewki na poduszki.




To tylko jeden z zaułków sklepu z batikami.

O Wissa Wassef pisałam też tutaj

* * *
* batik – technika malarska polegająca na kolejnym nakładaniu wosku i farbowaniu tkaniny w miejscach nie zakrytych warstwą wosku. Czynność jest powtarzana wielokrotnie, by uzyskać różnokolorowe wzory.

Ramses Wissa Wassef Art Center
www.wissawassef.com
Harrania, Sakkara Road
tel. (+202) 338 15 104, (+202) 338 15 403, 010 185 67 54

środa, 2 grudnia 2009

Co dziś będzie na obiad?