poniedziałek, 14 grudnia 2009

Opowieści podróżne



„Wiesz, że jesteś expatem jeżeli … lecisz do domu na swoje letnie wakacje”
rysunek z książki Nancy Tsekos i Angeli Maxwell „You Know You’re an Expat If …”

My latamy do Polski nie tylko na letnie wakacje, ale także na Święta Bożego Narodzenia. Podróż nie jest łatwa ze względu na ilość towarzyszących nam tobołków – oprócz walizek nadawanych na bagaż wypełnionych po brzegi prezentami, mamy jeszcze bagaż podręczny i ... tu zaczynają się kłopoty. Bez plecaka z aparatem i obiektywami nie mogę przecież wyjechać. Do tego komputer – niby po co, ale w ostatnim tygodniu szkoły było tyle wydarzeń – przedstawienie świąteczne, impreza pożegnalna dla dzieci, które przenoszą się do innych krajów, i jak zawsze wszyscy czekają na zdjęcia, które chciałabym trochę „podrasować”. Do tego torba ze szklanymi bombkami z arabską kaligrafią (nie można jej przecież nadać na bagaż) i ... zimowe ubrania niezbędne przy wysiadaniu z samolotu. I jeszcze mały turysta Wojtek (Chris przyleciał do Polski prosto z Tunezji, więc nie mógł nas odciążyć) i ... czasami marzę, aby na czas podróży wyrosła mi druga para rąk, aby to wszystko ogarnąć. Rozumiem, że wyjeżdżamy z gorącego Egiptu do mroźnej Polski, ale czy to znaczy że mam być objuczona jak wielbłąd?

I tak w ferworze walki zostawiłam na siedzeniu w samolocie książkę „Playing cards in Cairo”, która zapowiadała się tak ciekawie ... No cóż. Książkę można kupić, a że w Egipcie wszystko można zamówić przez telefon lub internet postanowiłam zamówić ją już dziś, aby zabrać ją ze sobą na Sylwestra, którego spędzimy ... - Ci co nas znają lub czytają, na pewno na pewno domyślają się odpowiedzi – oczywiście na egipskiej pustyni ;)))

Książkę zamówiłam, ale jakże wielkie było moje zdziwienie, gdy otrzymałam potwierdzenie o następującej treści: „Dziękujemy za kontakt. Odezwiemy się tak szybko, jak to możliwe inshaAllah.”



O inshaAllah pisałam już tutaj, ale jak dotąd nie spotkałam tego zwrotu w wersji pisanej. Może dlatego, że nie czytam maili pisanych arabskimi wężami ...

Przeczytaj także:
Wrócimy jutro, inshaAllah!
Dostawcze ... rowery
Z dostawą do domu - kontynuacja

3 komentarze:

Leonard pisze...

w takim razie "Wesolych Swiat" w ojczyznie ;-)

aga.b pisze...

jakże ja Wam zazdroszczę tego Sylwestra! choc dla mnie Sylwester zawsze musi być w górach to chciałabym chociaż raz tak na pustyni..
Wesołych, rodzinnych,pogodnych Swiąt!

Kroniki egipskie pisze...

Agnieszko, kolejną szansę na Sylwestra na pustyni macie za rok ;) Daj znać, gdybyś chciała namiary na sprawdzone hotele organizujące desert safari.

Pogodnych, mroźnych i białych Świąt (z wyjątkiem tych, co w Tajlandii, Leonardowi pozostaje mi życzyć dużo słońca na Święta ;)))
Ania