środa, 14 kwietnia 2010

Piaskowanie na śniadanie

Święta Wielkiej Nocy przyszło nam tym razem spędzić na Synaju. Pogoda dopisywała, śniadanie wielkanocne smakowało, kolorowe ryby pluskały się w morzu, ale wszystko, co piękne kiedyś się kończy. Przyszedł więc czas powrotu do Kairu. W noc przed wyjazdem z Sharm el Sheikh wiało okrutnie i jeszcze w dzień wiatr dawał się we znaki. Z wiatrem, czy pod wiatr, ruszyliśmy w stronę Suezu i dalej Kairu. Wiatr zaczął unosić w górę piasek, a piasek rzucił się z furią na nasz samochód. Niby nic, ale na postoju w Suezie zobaczyliśmy rozmiary zniszczeń. Przedni zderzak z czarnego zrobił się szary, a miejscami nawet wypiaskowało go do białości, podobnie wyglądały lusterka. Do tego reflektory zostały zmatowione, a przednia szyba nie jest już tak gładka jak dawniej. Niestety, nasze europejskie doświadczenia drogowe nie przewidziały małych burz piaskowych.




To tylko niewielka częć zniszczeń dokonanych przez Khamseen

Egipcjanie na takie okazje mają kilka sposobów:
- specjalną nakładkę na przód samochodu,
- ponoć na tutejszych stacjach benzynowych można kupić specjalny spray, który zabezpiecza przed atakiem piasku, a potem zmywa się go wodą,
- lub w ostateczności można wysmarować nieszklane części samochodu klasycznym smarem, który przechwyci piasek.

Mądry Polak po szkodzie!

* * *
Przeczytaj także:
Khamseen
Przeminęło z wiatrem (i z piaskiem)

4 komentarze:

żurawina pisze...

wiekszosc raczej okrywa narzuta i przeczekuje atak,korzystajac z taksowek ;)

Mamsan pisze...

Swego czasu bedac w Abu Dabi na burze piaskowe mielismy narzuty na samochod ale tak jak pisze Magnolia najlepszym sposobem bylo taka burze przeczekac... :-) Milego dnia zycze...! M

Anonimowy pisze...

nadal uwazam ze jest to niestamowite,to musi byc straszne ale zarazem ciekawe doswiadczenie taka burza piaskowa :) :)

Sylwia pisze...

W kraju po sasiedzku z KSA;)na wszelkie wyprawy przez pustynie naklada sie spray na samochod.Dziwnie to troche wyglada ale przynajmniej chroni samochod przed piaskiem itp.