poniedziałek, 31 maja 2010

Dwa dni temu na drodze Kair - Fajum ...

- Patrz! Tam po lewej! Widziałeś? - pytam niemal podskakując z wrażenia.
- Jeszcze Cię to dziwi? - ze stoickim spokojem odpowiada Chris.

... no tak. Po dwóch latach powinnam już przywyknąć ...


To tylko niewielka część tego, co widzieliśmy w sobotę na drodze Kair-Fajum.
Sposób przewozu dóbr wszelakich to w Egipcie temat-rzeka.


* * *
Przeczytaj także:
Historie przydrożne
Nowy rekord świata
Klakson

4 komentarze:

ana z maroka pisze...

Świetne zdjęcia! W Maroku aż tak ekstremalnie to nie jest !! :)

Kroniki egipskie pisze...

Ana, wiem, wiem ...

A najgorsze w Rabacie jest to, że taksówkarze nie dość że nie trąbią za Tobą, aby koniecznie Cię gdzieś podwieść (tak jest w Kairze), to pomimo że jadą pustym samochodem nie chcą Cię zabrać ze sobą. I tak stoisz i stoisz, mijają Cię kolejne puste taksówki i już powoli tracisz nadzieję, że jeszcze dziś dostaniesz się na Plaja de Rabat ... ;)

ana z maroka pisze...

Mówisz o dużych białych taxi? Te mają swoje trasy i nie jeżdzą na innych.. Właściciele natomiast małych niebieskich taxi - hmm to już tajemnica gdzie się udają.. Czasem coś przekąsić, czasem na siestę a czasem robią przerwę na modlitwę.. Nie dla nich powiedzenie "klient nasz pan" Niestety :P

creative_asik pisze...

To ja poproszę więcej takich zdjęć, bo zawsze powalają mnie na łopatki :))