
Myślę, że większość z nas oglądała w dzieciństwie film o przygodach Sindbada, jego dalekich rejsach i przeżyciach, których często mu zazdrościliśmy. Szczerze mówiąc nigdy nie zastanawiałem się nad prawdziwością tych przygód oraz miejscem, gdzie Sindbad mógł mieszkać. Okazuje się, że kraina, z której pochodził obecnie nazwana jest Sułtanatem Omanu. Dane mi było spędzić kilka ostatnich dni w stolicy tego pięknego kraju, czyli w Maskacie.
O tej porze roku jest tam niezwykle ciepło: temperatury w ciągu dnia przekraczają 40 stopni, w nocy jest nieco chłodniej, choć temperatura nie spada poniżej 30 stopni Celsjusza i jest to jeden z powodów, dla których większość turystów odwiedza Oman zimą, kiedy łatwiej jest przetrwać. zwiedzanie Omanu latem ma jednak jedną podstawową zaletę – nie ma tłoku, turystów, a noclegi są po obniżonych cenach.
Zwiedzanie Maskatu, łącznie z przyległym miastem portowym Mutra, przenosi nas w odległy świat Sindbada. Przy nabrzeżu rzuca się w oczy jacht tutejszego Sułtana, który jest średniej wielkości statkiem pasażerskim. Jak okiem sięgnąć wszędzie, poza wodami Zatoki Omańskiej, górują ostre brązowe skały, na których rozsiane są nieduże warownie, zamki, baszty, fragmenty murów miejskich i inne elementy dawnej obrony miasta. Jest tego ogromna ilość, co niewątpliwie świadczy o tym, że nawet w dawnych czasach ten rejon świata wabił rozmaitych piratów swoim bogactwem.
Polecam spacer nadmorską promenadą z Mutry do pałacu w Maskacie. Jest to 5 km przepięknych widoków, w tym na zatokę, która jest początkiem Oceanu Indyjskiego. Można podziwiać wspomniane warownie, kolorowe fontanny i urokliwą zabudowę obu miast. Domy są najczęściej niewysokie, bielone, a same miasta spokojne, a nawet wręcz senne, choć może jest to tylko wpływ Ramadanu. Niezwykłe są też tutejsze meczety. Najczęściej małe, z jednym minaretem, lecz każdy minaret ma swój jedyny i niepowtarzalny styl, który czasami nawiązuje do klasycznego stylu arabskiego, czasami to zdobień znanych z okolic Turkmenii czy nawet Indii, a czasami bardziej do stylu północnej Afryki.
Nagrodą za kilkukilometrowy spacer jest widok na pałac Sułtana, który nie jest przesadnie duży, lecz wzniesiony z ogromnym wyczuciem skali i ilości zdobień. Pałacu strzegą dwa forty usytuowane po obu brzegach małej zatoki. Aby dopełnić sielankowy obraz tego miejsca, dodam że przy odrobinie cierpliwości można doczekać się delfinów, które czasami dla zabawy wyskoczą nieco ponad wodę lub przynajmniej pomachają nam ogonem – mi w ciągu pół godziny pomachały aż dwa z nich.
Warto także odwiedzić targ w Mutrze. Są tu sklepy na przemian ze złotem, z kadzidłami, a w kolejnych wśród różnych różności sprzedawana jest mirra. Można natknąć się na sklepy, w których każdy artykuł zrobiony jest z innego materiału, jak choćby wyroby z drewna sandałowego, olejki zapachowe z południowych gór Omanu, tysiąc odmian daktyli, odzież, przyprawy, mydła i powidła.
A to tylko przedsionek bogactw tego kraju, w którym są wspaniałe góry, wielkie kaniony, dżungla równikowa, zamki obronne, urokliwe miasteczka, rafa koralowa i cała masa innych wspaniałości.
* * *
Przeczytaj także:
Baśnie 1000 i jednej nocy
Piramidy Czarnych Faraonów
Kraina Arki Przymierza