Tym razem "dałam się porwać" napotkanemu na bardzo lokalnej drodze bardzo lokalnemu przewodnikowi, który oprowadził mnie po różnego typu warsztatach. Tradycyjnie zobaczyłam, jak robi się pudełka zdobone masą perłową. Dowiedziałam się, że wielkie meble: fotele, komody, parawany, także ręcznie zdobione masą perłową to towar eksportowy do krajów Zatoki Perskiej (zawsze zastanawiałam się, kto je kupuje, bo nie są one w europejskim stylu, a cena tych mebli jest bardzo wysoka).

Największym odkryciem był jednak dla mnie Fathi Abilsahir - przemiły staruszek palący shishę w niewielkim sklepie z pamiątkami w okolicy, do której nie docierają turyści. I choć nigdy nie opuścił Egiptu ściana za jego plecami wyklejona jest zdjęciami jego przyjaciół z całego świata. Nie mogło także zabraknąć przyjaciół z Warszawy :)

W maleńkim Skarbcu Fathiego, pełnym różnego rodzaju świecidełek, znajduje się także jego największy skarb - piersze wydanie przewodnika Lonely Planet "Egipt i Sudan" (wydanego 20-30 lat temu), do którego pomagał zebrać informacje o Kairze, i na którego 68 stronie znajduje się jego młodzieńcze zdjęcie.

To było naprawdę urocze popołudnie.
* * *
W poszukiwaniu lokalnego kolorytu
Mój jest ten kawałek podłogi
Pij Coca-Colę