Miasto Umarłych w Kairze nie jest zwyczajnym cmantarzem. Można powiedzieć, że łączy ono dwa równoległe światy – umarłych, którzy byli i wciąż są tam chowani oraz żywych, dla których miejsce to jest domem.
Miasto Umarłych zajmuje ogromną powierzchnię Kairu - ciągnie się przez wiele kilometrów poza dawnymi murami miejskimi, u podnóża wzgórz Mokattam. Jest to miejsce historyczne, a początki znajdującego się tu cmentarza datowane są na VII wiek. Od tego czasu powstało tu wiele pięknych meczetów – mauzoleów, w których spoczywają ciała sułtanów i ich rodzin oraz grobowce zwykłych ludzi. Wśród nich tętni życie. Biegają dzieci, znajdują się sklepy, kawiarnie, a nawet przewoźny teatr kukiełkowy. Mieszkańcy mówią, że czują się tu jak na wsi – każdy zna sąsiada i wie, że może na niego liczyć. Wielu z nich woli mieszkać tutaj, niż w innych, uznawanych przez nich za gorsze, częściach Kairu.
Mała fabryka szkła w Mieście UmarłychMiasto Umarłych to tysiące monumentalnych grobowców zamieszkanych przez ludzi. Nikt nie wie, ilu ich tutaj mieszka – liczby oscylują od 0,5 do nawet 2 milionów. Pierwsi mieszkańcy trafili tutaj w XV wieku, kiedy Kair liczył 40 tys. mieszkańców, natomiast największy ich przyrost nastąpił w latach 60-tych XIX wieku, kiedy rozpoczęła się masowa emigracja do Kairu, zarówno z okolicznych wiosek, jak i z Górnego Egiptu. W innych dzielnicach nie było dla nich miejsca, przybysze nie mieli pieniędzy na zakup mieszkania, zaczęli więc zajmować kolejne grobowce, w zamian „oferując opiekę” nad grobami. Część grobowców jest wręcz wynajmowana przez rodziny zmarłych za 70-100 funtów miesięcznie. Takie rodziny mają jednak swoje wymagania – nie chcą, aby mieszkający mieli zbyt duże meble, a w czasie kiedy odwiedzają swoich zmarłych mogą wręcz prosić o ich wyniesienie i oczyszczenie miejsca.
Mieszkańcy tego specyficznego miejsca, nie dość że mieszkają wśród grobów, to grobowce znajdują się wręcz w ich domach. Korzystają z nich jak mebli – siedzą opierając się o nie, składują na nich swoje rzeczy, czy wręcz kroją na nich jedzenie. Na pomnikach znajdujących się na zewnątrz hodowane są kwiaty. Teren cmentarza stanowi plac zabaw dla dzieci, boisko, ale i miejsce odpoczynku po pracy. Życie płynie tu normalnym rytmem: dzieci chodzą do szkoły, wielu mężczyzn pracuje, a kobiety zajmują się domem.
Kilka dni w temu w Kairze odbył się pokaz dokumentalnego filmu „Miasto Umarłych”, który pokazuje sielankowe wręcz życie na tym ogromnym cmentarzu. Rozumiem intencje reżysera, który chciał pokazać, że życie wśród grobowców nie jest straszne, a mieszkający tu ludzie mogą być szczęśliwi i cieszą szacunkiem innych mieszkańców. Film warto zobaczyć, choć zabrakło mi drugiej strony medalu – pokazania, że nie wszyscy mieszkający tam ludzie są tacy szczęśliwi, oraz jak trudno im wydostać się z tego świata.
* * *
Zobacz także:Mój jest ten kawałek podłogiDla spragnionychAl-Alamein, czyli dwa światy